Jesteśmy istotami kruchymi.
Przemijamy.
Zostają po nas tylko dzieła…
Carlos Ruiz Zafon „Marina”
Od wieków tworzono malowidła, odzwierciedlające nie tylko ulotne chwile, lecz również portrety. To dzięki nim wielu zyskało nieśmiertelność, a kolejne pokolenia znają ich wizerunek.
Wraz z rozwojem przemysłu pojawia się szybka i powszechna fotografia, zastępując żmudne dzieła malarzy. Wiele znanych, popularnych twarzy spogląda codziennie na nas ze szklanego ekranu telewizora, setek mijanych bilbordów czy kolorowych magazynów widocznych na sklepowych półkach. Czy patrząc na te wszystkie sfotografowane twarze nie ogarnia nas czasem tęsknota za pięknem namalowanego obrazu, wiszącego w centralnym punkcie salonu?
Zaskakujący pomysł na tworzenie portretów miał . Pomimo ukończenia grapochodzący z Anglii Giles Oldershawfiki oraz fotografii w londyńskim Uniwersytecie Artystycznym – Central St. Martins nie poddał się całkowicie komercji, poszukując niekonwencjonalnych rozwiązań. Artysta z otwartością podejmujący nowe twórcze próby wykorzystał jako płótno do tworzenia swoich prac tekturowe arkusze. Tektura zastąpiła wszystko – pędzle i paletę kolorowych farb również. Jednak wykreowanie portretu oddającego charakterystyczne niuanse twarzy oraz osobowości postaci możliwe jest tylko za sprawą talentu prawdziwego mistrza.
Sam Giles Oldershaw twierdzi, że zazwyczaj inspiracja rodzi się wraz z podmiotem, bohaterem obrazu. A proces tworzenia wiąże się w dużej mierze z eksperymentowaniem. Bowiem według niego twarz modela łączy się z przeróżnymi przedmiotami, na przykład idealnie komponuje się ze starą kopertą, ponieważ jego cera wydaje się skalista. Tektura w jego rękach stała się idealnym tworzywem. Wykorzystuje do tworzenia swoich prac poszczególne warstwy kartonu. Zrywa, drapuje, łączy w odpowiedni sposób, przekształcając w portrety znanych gwiazd.
Obraz wyłania się warstwowo, tak jak wielowarstwowa jest tektura. Sprytnie wykorzystywane są wszelkie faliste zagłębienia oraz kolejne warstwy surowca, dzięki którym uzyskana zostaje perspektywa oraz głębia wraz z dokładnymi rysami portretowanej twarzy, Zadziwia fakt, że do przedstawienia niekwestionowanego mistrza dreszczowców – Alfreda Hitchcooka wystarczy wyłącznie umiejętnie rozdzierane i klejone tworzywo. Seksowne spojrzenie Marilyn Monroe nie wymaga użycia jakiegokolwiek tuszu czy farby, a przenikliwy wzrok Marlona Brando można uzyskać bez użycia węgla.
Oryginalność tych prac z pewnością może stworzyć niezwykły klimat w niejednym wnętrzu. Cechują się oryginalnością i bez wątpienia ukazują jasno sprecyzowany, oryginalny styl autora. Pokazują kolejne twórcze oblicze surowca, jakim jest tektura.
Źródło: