Choć pandemia koronawirusa trwa już od ponad roku, wciąż trudno przewidzieć, jaki ostatecznie wpływ będzie ona miała na kształt i kondycję gospodarki na całym świecie. Podczas gdy jedni przedsiębiorcy i właściciele zakładów produkcyjnych zamknęli swoje firmy, inni notują wzrost sprzedaży. Niewątpliwy wpływ na to miały ograniczenia i reżimy sanitarne, które wprowadzili rządzący w wielu krajach. Sprawiły one, że ich mieszkańcy zmuszeni zostali do zmiany dotychczasowych nawyków i przyzwyczajeń. Między innymi tych związanych z zakupami. Co wspólnego ma z tym trudna sytuacja na rynku tektury?
Zamknięte sklepy i galerie handlowe, zmiany sposobu działania branży gastronomicznej, która musiała tymczasowo przerzucić się na sprzedaż posiłków na wynos i dowóz do klienta, to tylko niektóre przejawy ogromnego wpływu, jaki pandemia wciąż wywiera na niemal wszystkie dziedziny życia.
Dostawcy, u których do tej pory zaopatrywali się producenci opakowań z tektury, zgłaszają coraz większe opóźnienia, które zaburzają dotychczasową ciągłość dostaw tego surowca. Przyczyną jest rosnący popyt, co z kolei zaczyna niebezpiecznie wpływać na ceny, które rosną w zatrważającym tempie. Już teraz za tekturę trzeba płacić 35% więcej, niż to było przed pandemią koronawirusa. A, jak zapowiadają producenci, to nie koniec podwyżek. Jak łatwo się domyślić, wszystko zależy od rozwoju sytuacji sanitarnej na świecie.
Sytuację pogarsza dodatkowy Export papieru z Europy do Chin oraz wstrzymanie importu papierów celulozowych z USA, Brazylii i Rosji. Tym samym firmy mają problem nie tylko z zakupem tektury falistej, tak często używanej do produkcji opakowań, ale też wszystkich innych rodzajów papieru.
Jak wspomnieliśmy, pandemia zmusiła wiele firm i konsumentów do zmiany dotychczasowych form działania i przyzwyczajeń. Lock-down i zamkniecie wielu sklepów przemysłowych spowodował wzrost zakupów przez internet. Dzięki temu, że działały firmy transportowe i kurierskie oraz pocztowe, dotychczasowi klienci sklepów stacjonarnych zaczęli częściej odwiedzać sklepy internetowe. To spowodowało wzrost zapotrzebowania na kartony, w których wysyłano zamówiony towar.
Opakowania z przesyłek w przypadku gospodarstw domowych, trafiają do recyklingu z dużo większym opóźnieniem, niż ma to miejsce w handlu hurtowym czy detalicznym. Większe zakupy wymagały opakowań zbiorczych, w których mogły być składowane. A do tego bardzo dobrze nadają się tekturowe pudła. Stąd, zamiast trafiać do kontenerów z papierem, wciąż znajdują się w rękach konsumentów.
Problem ten dotyczy nie tylko Polski, ale dotknął też wiele krajów na całym świecie. Stąd rosnące ceny surowca oraz opóźnienia w jego dostawach, które wzrosły do nawet 9 tygodni.
Tego tak naprawdę nikt nie potrafi przewidzieć. Najdotkliwsza jak do tej pory podwyżka, przewidziana jest na początek kwietnia i przekroczy 10% na papiery makulaturowe. To jednocześnie rekordowa wartość odnotowana dotychczas w indeksach cen makulatury EUWID.
Wydaje się, że sytuacja na rynku tektury ma szansę ustabilizować się dopiero, gdy ustanie zagrożeniem pandemiczne. Kiedy to nastąpi, trudno na chwilę obecną jednoznacznie stwierdzić. Tym, co może zwiastować powrót do normalności, jest światowy program szczepień przeciw COVID-19. Jednak konkretnej daty, nikt na chwilę obecną nie jest w stanie podać.