Czy jest jakiś sposób, by zmniejszyć ilość wypełniaczy w paczkach? Tak, i jeśli zawodowo lub od czasu do czasu nadajemy przesyłki, warto go poznać.
Żyjemy w czasach, kiedy produkcja odpadów wzrasta z roku na rok. Zaśmiecamy morza, oceany, góry i lasy. Coraz większe obszary ziemi zajmowane są na wysypiska. Co mają z tym wspólnego wypełniacze w paczkach?
Dostęp do Internetu sprawił, że coraz więcej towarów zamawiamy właśnie tą drogą. Ktoś może zasugerować, że to dobrze wpływa na środowisko, bo nie zatruwamy go, jeżdżąc samochodem na zakupy. Tyle tylko, że zamówione przedmioty, też ktoś musi nam dostarczyć. Gdy dojdzie do tego konieczność zwrotu towaru, kurier musi też po nią przyjechać. Tak więc liczba przesyłek wciąż rośnie, a my chyba się do tego przyzwyczailiśmy. Problem pojawia się wówczas, gdy otwieramy pudełko.
Każdy sprzedawca chce, by jego towar dotarł do klienta w stanie idealnym. Uszkodzony, po kilku dniach, z pewnością do niego wróci, a tego na pewno chciałby uniknąć.
Robi więc wszystko, by przesyłkę odpowiednio zabezpieczyć. I słusznie, tylko, że mało który właściciel sklepu e-commerce zastanawia się, co tak naprawdę wysyła, a co za tym idzie, za co płaci duże pieniądze firmie kurierskiej, czy operatorom pocztowym.
Otwierając zamówiony towar, naszym oczom ukazują się wypełniacze. To oczywiste, że muszą być, jeśli towar ma być bezpieczny. Nikt z tym nie dyskutuje. Firmy transportowe mają na głowie tysiące podobnych paczek i muszą zadbać, by nie tylko ich nie uszkodzić, ale jak najwięcej zmieścić w jednym transporcie zbiorczym. Czemu jednak tych wypełniaczy w postaci folii bąbelkowej, poduszek powietrznych, „chrupek” z polistyrenu, jest w niemal każdym pudełku tak wiele? Czy nie ma możliwości, by zmniejszyć ich ilość?
Według badań przeprowadzonych przez Forbes Insight i DS Smith, 24% powierzchni kontenerów żeglugowych, transportowanych przez oceany z Azji, jest pusta. Co to oznacza?
Liczby, które z tego wynikają, robią wrażenie. Okazuje się, że co roku, około 61 milionów kontenerów o długości 20 stóp wysyłanych jest niepotrzebnie, a to znaczy, że zbędnie wydawane są dziesiątki miliardów dolarów. Nie bez uszczerbku pozostaje również atmosfera, do której emitowane jest dodatkowo ponad 120 milionów ton dwutlenku węgla.
A wystarczyłoby bardziej dopasować opakowania do towaru. Zamówić choćby opakowania fasonowo-wykrawane z tektury i zamiast próbować wszystko upchnąć do jednego pudła, podzielić towar na kilka mniejszych, redukując w ten sposób ilość pustej przestrzeni.
To bardzo prosty sposób na zmniejszenie ilości wypełniaczy w pudełkach i wzmocnienie wizerunku firmy w oczach klienta. Widząc, że dbamy o środowisko, z pewnością weźmie to pod uwagę, robiąc kolejne zakupy przez internet.